Mam za sobą bardzo interesujący tydzień. Pracownia po dużym przestoju powoli się ożywia za sprawą ludzi i ich zamówień. Zaczęło się od zwyczajnej prośby o uszycie ulubionego, książkowego bohatera Matyldy. I tak uszyłam kota, przytulankę na wzór Kotopsa z książki "Mój kochany kotopies" Beaty Ostrowickiej.
http://www.empik.com/moj-kochany-kotopies-ostrowicka-beata,prod1080038,ksiazka-p
Po wykonaniu tej pracy pozostała śmiałość w zestawianiu kolorów, wzorów i faktur. Obudził się duch szalonych eksperymentów:):) Wniosek: warto otwierać się na nowe i nieznane. W międzyczasie miałam przyjemność pomóc Edycie uszyć fartuszek dla małej Basi. Z racji tego, że wszystko działo się szybko i w obecności Stefanka fartuszek absolutnie nie pretenduje do miana eksponatu Międzynarodowego Biura Miar i Wag w Sevres, ale praca przy nim sprawiła mi radość i zainspirowała do uszycia kolejnych. Tym razem w spokoju i z większą precyzją:)
 |
Kotopies od początku nie narzekał na brak zainteresowania. |
 |
Zaczęło się od głowy, |
 |
później powstała reszta, |
 |
przez brzuch, |
 |
po łapy i ogon. |
 |
Kotopies nawiązał pierwsze znajomości, |
 |
a może przyjaźnie?:) |
 |
Pozuje do ostatniego zdjęcia na potrzeby pracowni |
 |
i przygotowuje się do odejścia. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz