niedziela, 20 stycznia 2013

po nitce do kłębka

Mam za sobą bardzo interesujący tydzień. Pracownia po dużym przestoju powoli się ożywia za sprawą ludzi i ich zamówień. Zaczęło się od zwyczajnej prośby o uszycie  ulubionego, książkowego bohatera Matyldy. I tak uszyłam kota, przytulankę na wzór Kotopsa z książki "Mój kochany kotopies" Beaty Ostrowickiej. http://www.empik.com/moj-kochany-kotopies-ostrowicka-beata,prod1080038,ksiazka-p

Po wykonaniu tej pracy pozostała śmiałość w zestawianiu kolorów, wzorów i faktur. Obudził się duch szalonych eksperymentów:):) Wniosek: warto otwierać się na nowe i nieznane. W międzyczasie miałam przyjemność pomóc Edycie uszyć fartuszek dla małej Basi. Z racji tego, że wszystko działo się szybko i w obecności Stefanka fartuszek absolutnie nie pretenduje do miana eksponatu Międzynarodowego Biura Miar i Wag w Sevres, ale praca przy nim sprawiła mi radość i zainspirowała do uszycia kolejnych. Tym razem w spokoju i z większą precyzją:)

Kotopies od początku nie narzekał na brak zainteresowania.

Zaczęło się od głowy,

później powstała reszta,

przez brzuch,

po łapy i ogon.

Kotopies nawiązał pierwsze znajomości,

a może przyjaźnie?:)

Pozuje do ostatniego zdjęcia na potrzeby pracowni

i przygotowuje się do odejścia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz